Lata moje, lata
Gdzie się podziały?
Nie wiedziały moje nogi,
Jak one stąpić miały.
Stąpały one mi prędko
I téż durnie,
Teraz one stąpać nie chcą,
Choć mi grają szumnie.
Myśli moje, myśli
Na cóżci mi wyszły,
Kiedy wyście mnie zawiodły
Do dziewczyny pysznéj?
Ta dziewczyna pyszna
Nie chce ze mną gadać,
Biadać mnie, miły Boże,
Darmo ją namawiać!
Malowane, rysowane
Danieckie poleczko; —
Cóż ja się tam nachodził
Do ciebie, dziéweczko?
Nachodził i najeździł,
Już teraz nie będę,
Bo mi ludzie powiadają
Że twoim nie będę.
Nic nie będę tak żałował,
Tylko tych trzech rzeczy:
Twego wianka a piestrzanka,
Twych pięknych warkoczy.
Choć za czasem ty na mnie zapomnisz,
Tak ja nigdy na ciebie;
Jak ja pójdę pod innéj okienko,
Zaśpiewam ja o tobie.
O w lesie, w lesie przy chodniczku
Leży tam Janiczek porąbany;
O porąbany, pokrwawiony,
Białą chusteczką powiązany.
O przyszła miluśka, żałuje go,
Złożyła rączyczki, lutuje go;
O moja miła, nie lituj mnie,
Weź mię do siebie, opatruj mnie!
Mój kochaneczku, rozłączmy się,
Bo teraz lepiéj jak po czasie;
Ach, bo po czasie dzieci będą,
Na ciebie, kochanku, płakać będą.
Téż, dziéweczko, na cię będą,
Boś mi zabiegała drogę do dom,
W lesie, w lesie przy chodniczku
Zbierałaś jabłuszka do fartuszka.
Czerwone modre orzesze, —
Któż mi me serce pocieszy?
Pocieszyć mi go nie ma kto,
Zasmuci mi go lada kto.