Oj nie wrócę już do ciebie więcéj,
A chcesz wiedzieć dla czego, dziewczyno?
A chcesz wiedzieć dla czego?
Kiedym ja stał pod twojém okienkiem,
Toś ty miała inszego, dziéwczyno,
Toś ty miała inszego!
Kiedych ja szedł od mojéj dziewczyny,
Świécił miesiąc wysoko;
Ona za mną pięknie poglądała,
Jeśli ja już daleko.
Nie odszedłem jeno na pół drogi,
Ona za mną wołała:
Nawróćże się ty, mój kochaneczku,
W czemżech cię rozgniewała?
Nie będzie mnie głowiczka bolała,
Choć mnie se ty nie weźmiesz,
Alebych się rada dowiedziała,
Którą se ty powiedziesz.
Powiedziesz se w białym czépieczku,
A będzie ci płakała;
Ja se pójdę w zielonym wianeczku,
A będę się śpiewała.
Miałeś czekać na wysokiéj górze,
A tyś czekał na dole;
Jeśli ty masz smutne serce ku mnie,
Mam ja ku tobie wesołe.
Kiedym jechał do swéj Kasi,
Świécił miesiąc wysoko.
Ujechałem czworo stajań,
Ona za mną wołała:
A wróćże się, pocieszenie,
Czémże ja cię zgniewała?
Zgniewałaś mnie, zgniewała,
Boś mi gęby nie dała.
A jakżem ci miała dać,
Kiej mi broni moja mać?