Strona:PL Rogoszówna Zofia Sroczka kaszkę warzyła.djvu/35

Ta strona została uwierzytelniona.


Kaczka grała, gęś skakała,
a kura się dziwowała.
Drozdy, szpaki, trznadle, kszyki
w takt tańczyły do muzyki.

Pojął wróbel sowę w taniec,
hulał z nią, jak opętaniec
obertasa i mazura,
aż jej urwał pół pazura.

— A ty wróblu, ty huncwocie,
tobie tańczyć z żabą w błocie!
Gdyby nie szło mi o gości,
wytrzęsłabym z ciebie kości!

— A ty sowo zatracona
przyszłaś tutaj nieproszona,
zaraz ciebie wyrzucimy,
na gałęzi powiesimy.

Wszystkie ptaki się porwały
sowę z izby precz wygnały.
— Siedź-że sobie w domu sama,
kiejś nie sowa, ino dama.