Ta strona została uwierzytelniona.
Dziwne cepy z widłami młóciły groch w gaju,
a zjadł zając kobyłkę, siedzącą na jaju.
Poszedł kożuch do lasu, ułowił tam śledzia,
padła igła do morza, zabiła niedźwiedzia.
Bieżał zając przez cmentarz, obalił dzwonicę,
musiał księdzu grzywnę dać — marmurową świecę.
A plebanem został cygan, na lipowym moście;
przyszedł doń się wilk spowiadać, — zjadł sto gęsi w poście.
— O mój grzeszny bracie wilku, nacóż jeść tak wiele?
— Mało było mój plebanie, zjadłbym jeszcze cielę.
Siekierka się rozigrałą, morze przepłynęła,
a zaś biedna magiereczka, z piórkiem, utonęła.
Wisła nasza się zajęła, ryby pogorzały,
opalone szczupaki do Gdańska leciały.
Stodoła się rozhulała, zająca goniła,
izba widząc takie dziwy, oknem wyskoczyła.