13
Pojęcia jego o rodzinie były religijne, antyczne, barbarzyńskie nieomal. „Sprzedał się jej za niewolnika“[1], wedle własnych słów. Przywiązanie odgrywało w tem wszystkiem małą rolę. Gardził swymi braćmi, którzy zasługiwali na to całkowicie. Gardził też i siostrzeńcem, — spadkobiercą swoim. Czcił w nich jednakże przedstawicieli rodu swego. To słowo powraca nieustannie w jego listach: „Nasz ród... la nostra gente... podtrzymać nasz ród..., aby nasz ród nie wymarł“.
Wszystkie przesądy, wszystkie fanatyzmy tej rasy twardej i mocnej były i jego udziałem. Były mierzwą, z której utworzona została istota jego. Lecz z tej mierzwy wybuchnął płomień, który wszystko oczyszcza: płomień genjuszu.
Kto w genjusz nie wierzy, kto nie wie, czem on jest, niech wejrzy na Michała Anioła. Nigdy nie stawał się człowiek tak całkowicie jego pastwą. Genjusz jego był zda się odmiennej natury, niźli on sam: był to pogromca, który go powalił i ujarzmił. Wola jego była, zda się, niczem wobec tej przemocy, rzecby można nieomal: niczem — duch i serce jego. Była to pobudliwość zapamiętała, żywotność straszliwa w zbyt wątłem ciele i zbyt słabej duszy, aby je one ogarnąć zdołały.
Żył w nieustannem uniesieniu. Cierpienie z tego nadmiaru sił, które go wręcz rozsadzały, zmuszało go do działania bez przerwy, do czynności bez chwili wytchnienia.
- ↑ List do ojca z d. 19 sierpnia 1497. — Został on „uwłasnowolniony“ przez swego ojca dopiero w 31 roku swego życia, d. 13 marca 1508. (Akt oficjalny zarejestrowany pod datą d. 28 marca t. r.).