50
Papieża niecierpliwiła powolność pracy i upór, z jakim Michał Anioł ukrywał jej dotychczasowe owoce. Ich charaktery dumne zderzały się, jak dwie chmury gromowe. „Któregoś dnia zapytał go papież, kiedy skończy kaplicę; otrzymał od Michała Anioła zwykłą odpowiedź: „Kiedy będę mógł“. Papież, zawsze popędliwy, obił go kijem, powtarzając, „kiedy będę mógł! kiedy będę mógł!“ Michał Anioł pobiegł do domu i jął czynić przygotowania do opuszczenia Rzymu. Lecz Juljusz II przysłał doń czemprędzej człeka umyślnego, który mu wręczył pięćset dukatów, ułagodził go, jak umiał, i starał się wytłumaczyć papieża. Michał Anioł zadowolił się temi przeprosinami!“.
Lecz nazajutrz rozpoczynali zwadę na nowo. Wreszcie rzekł doń papież któregoś dnia w złości: „Chcesz, ażebym cię kazał zrzucić z tego rusztowania?“ Michał Anioł musiał ulec; kazał rozebrać rusztowanie i odsłonił dzieło całe w dniu Wszystkich Świętych 1512 r.
To święto promienne i ponure zarazem, w grobowych odblaskach Święta Zmarłych, było dniem nader odpowiednim dla odsłonięcia tego straszliwego dzieła, kędy przewala się huraganem cała potęga życia i gdzie wszystko jest przepełnione Duchem Boga, który stwarza i zabija, — Boga pochłaniającego to życie[1].
- ↑ Zanalizowałem dzieło samo w „Michel-Ange” z kolekcji: Les maitres d'Art. Nie powracam doń tutaj.