73
wielkim był wówczas popłochu, świadczyłoby i to, — o ile prawdziwą jest wogóle opowieść poniżej przytoczona, — że, zatrzymawszy się po drodze w Castelnuovo, u starego gonfaleniera Capponi’ego, sprawozdaniami swemi napełnił go takim przerażeniem, że starzec po kilku dniach zmarł[1].
Dnia 23-go września był Michał Anioł w Ferrarze. W gorączkowej ucieczce nie skorzystał nawet z gościnności księcia, ofiarowanej mu na zamku i nie przerywał podróży. Dnia 25 września przybył do Wenecji. Signoria tamtejsza, dowiedziawszy się o jego przyjeździe, wysłała doń dwu szlachciców, dając mu do rozporządzenia wszystko, czegokolwiekby potrzebował ku swej wygodzie; ale Michał Anioł, wstydliwy i dziki, jak zawsze, wymówił się od tego, aby zamieszkać na uboczu, aż na Giudecce. Było to dlań jednak jeszcze nie dość daleko od Florencji. W dzień przyjazdu do Wenecji wysyła niecierpliwie trwożny list do Battisty delia Palla, który był agentem Franciszka I dla zakupu dzieł sztuki we Włoszech.