89
Skoro go tak zniewalało piękno myśli, słów, lub dźwięków, o ileż bardziej czynić to musiało piękno cielesne!
Do czegoż gna mnie twarz pełna pięknosci?
Bo nic innego w świecie mnie nie cieszy:
Jeno bym wzniósł się...[1]
Dla tego wielkiego twórcy kształtów wspaniałych, a człowieka głęboko wierzącego zarazem, było piękne ciało czemś boskiem, — było Bogiem samym, objawiającym się w powłoce cielesnej. Zbliżał się doń ze drżeniem, jak Mojżesz do krzaka gorejącego. Przedmiot jego uwielbienia stawał się dlań prawdziwem bożyszczem, jak mawiał. Bił przed niem czołem; a to dobrowolne upokarzanie się wielkiego człowieka, tak przykre dla szlachetnego Cavalierego, stawało się tem osobliwsze, że bożyszcze o pięknem obliczu miewało niekiedy duszę pospolitą i godną pogardy, jak Febo di Poggio. Lecz Michał Anioł nie dostrzegał tego... Czyżby istotnie nie dostrzegał? — Nie chciał widzieć; dokańczał w sercu swojem zarys posągu.
Najstarszym z tych jego miłośników idealnych, z tych ucieleśnionych snów, był Gherardo Perini, około 1522 r.[2]. Zainteresował go potem żywo Febo di Poggio w 1533 r., oraz Cecchino dei Bracci w 1544[3]. Jego przyjaźń dla Cavalierego nie była tedy ani wyłączną, ani jedyną; była jednak trwałą i osiągnęła to wysokie napięcie, usprawiedliwione poniekąd nie tylko pięknością przyjaciela, lecz i jego wartością moralną.
„Bez porównania więcej, niźli wszystkich innych —
- ↑ Poezje CXXXXI.
- ↑ W Gherarda Perini’ego mierzył przedewszystkiem Artino w napaściach swoich. Frey ogłosił kilka listów Perini’ego do M. A., nader tkliwych, — z roku 1520: „che avendo di voi lettera, mi paia chon esso voi essere, che altro desiderio nono“. (Gdy dostaję list od Was, mam wrażenie, jak gdybym był z Wami, — co jest jedynem pragnieniem mojem). Podpisuje się zaś „vostro come figliuolo“ (Wasz syn, jakgdyby). — Piękny poemat Michała Anioła o bólu rozłąki i zapomnienia, zda się odnosić do niego:
Ówdzie mnie Miłość moja pozbawiła
Serca, ach, życia, rzec raczej się godzi.
Tu mi, bywało, nadzieja się rodzi
Z pięknych ócz, których odjęła ją siła.
Tu mnie związała i tu uwolniła,
Tu rozpaczałem nad sobą w powodzi
Łez, patrząc z głazu tego, jak odchodzi
Ta, co zabrała mnie i porzuciła.Poezje XXXV; Staff, str. 35.
[Przyczem: w oryginale wprawdzie „undi far partita colui“, lecz ten rodzaj męski odnosi się do Amor; w polskim przekładzie: Miłość (która mnie pozbawiła... związała... i t. d.)]. — - ↑ Henryk Thode w dziele swem: — „Michel-Angelo und das Ende der Renaissance“ nie może się oprzeć pokusie, aby nie odtwarzać swego bohatera jak najpiękniej, chociażby kosztem prawdy niekiedy: umieszcza tedy przyjaźń M. A. dla Feba di Poggio, po skłonności do Gherarda Perini’ego, co ma sprawiać wrażenie, jak gdyby M. A. stopniowo wznosił się aż do przyjaźni z Tomaszem dei Cavalieri: nie może bowiem Thode przypuścić, aby M. A. z wyżyn doskonałej miłości zstępował ku uczuciom dla takiego Feba. W rzeczywistości jednak, był M. A. już od roku w stosunkach z Cavalieri’m, gdy zapłonął do Feba, pisząc doń korne listy (2 grudnia 1533 r. — według Thodego: z września 1534 r. — według Frey’a) oraz poezje gorączkowe i niedorzeczne, w których żongluje imionami Febo i Poggio (Frey CIII i CIV). — Na te listy i poezje odpowiadał ów urwis prośbami o pieniądze. (Patrz Frey, wydanie Poezyj Michała Anioła, str. 526). — Co zaś do Cecchina dei Bracci, — zaprzyjaźnionego z Ludwikiem del Riccio, przyjacielem Michała Anioła, — to ta znajomość jest o lat dziesięć przeszło późniejszą od poznania Cavalieri’ego. Cecchino był synem jednego z wygnańców florenckich w Rzymie i zmarł za młodu w 1544 r. Michał Anioł napisał na uczczenie jego pamięci czterdzieści ośm epigrammatów żałobnych, pełnych idealizmu bałwochwalczego, jeśli się tak wyrazić można, oraz wzniosłego, niekiedy, piękna. Są to może najposępniejsze wiersze, jakie Michał Anioł kiedykolwiek napisał.