Strona:PL Rolland - Żywot Michała Anioła.djvu/120

Ta strona została przepisana.

100

dobnie chętniej jakiej rozprawy Michała Anioła, niźli tego kazania.
Na co Francesco urażony niemądrze:
— Czyżby Wasza Ekscelencja przypuszczała, że nie mam zmysłu dla rzeczy innych i zdatny jestem jedynie do malowania?
— Nie bądźcie tak podejrzliwi, messer Francesco, — wtrącił Lattanzio Tolomei, — markiza jest głęboko przeświadczona, że malarze są zdatni do wszystkiego. Tak bardzo cenimy malarstwo, my Włosi! Być może, iż markiza chciała do przyjemności przez was już doznanej dodać jeszcze i możność usłyszenia Michała Anioła.
Francesco usprawiedliwia się tedy gorliwie, zaś markiza zwraca się do jednego ze swych służących:
— Idź do Michała Anioła i powiedz mu, że po nabożeństwie zostaliśmy z messer Lattanziem w tej kaplicy, gdzie panuje chłód miły; gdyby zechciał nam darować nieco czasu, byłoby to z wielkim pożytkiem dla nas... Ale, — dorzuciła, znając nietowarzyskość Michała Anioła, — nie mów mu, że Francesco da Hollanda, hiszpan, jest tu między nami.
W oczekiwaniu powrotu wysłańca zastanawiano się w rozmowie nad tem, czem zniewolić Michała Anioła do mówienia o malarstwie i w jaki sposób to uczynić, aby nie zauważył ich zamierzeń; bo, gdyby się spostrzegł, uchyliłby się niezwłocznie od dalszej rozmowy.
„Nastała chwila ciszy. Zastukano do drzwi. Wyrażamy obawę, że mistrz nie przyjdzie, skoro odpowiedź jest tak rychła. Chciała jednak ma dobra gwiazda, że Michał