129
się na służbę do Andrzeja Doria, rozpacza potem i błaga, aby go Michal Anioł przyjął z powrotem. Wzruszająca historja Antonia Mini jest przykładem wspaniałomyślności Michała Anioła w stosunku do pomocników swoich. Mini, jeden z tych jego uczniów, o których powiada Vasari, że „mieli dobrą wolę, ale byli mało pojętni“, kochał się w córce jakiejś biednej wdowy we Florencji. Na życzenie jego rodziców, Michał Anioł starał się oddalić go od dziewczyny i wysłał w tym celu z Florencji. Antonio chciał jechać do Francji. Michał Anioł dał mu podarunek królewski[1]: „wszystkie rysunki, wszystkie kartony, obraz Ledy[2], wszystkie modele, jakie porobił do tego obrazu, zarówno woskowe jak i gliniane“. Z tym majątkiem wyjechał Antonio[3]. Lecz niepowodzenie, jakie prześladowało projekty Michała Anioła, znęcało się jeszcze okrutniej nad jego skromnym przyjacielem. Przybył do Paryża, aby przedstawić obraz Ledy królowi. Franciszek I był nieobecny w Paryżu; Antonio pozostawił Ledę na przechowanie u pewnego Włocha znajomego, Juljana Buonaccorsi’ego i powrócił do Lyonu, gdzie zamieszkał na stałe. Gdy po kilku miesiącach przyjeżdża znów do Paryża, Ledy już nie było: Buonaccorsi sprzedał ją na własny rachunek Franciszkowi I-mu. Antonio, oszalały z rozpaczy, bez środków do życia, niezdolny do obrony praw swoich, zagubiony w obcem mieście, zmarł ze zgryzoty pod koniec 1533 r.
Lecz z pośród tych wszystkich pomocników najbardziej umiłowanym przez Michała Anioła był Francesco d’Amadore z Castel Durante, przezwany Urbino, — przy-