Żył w ten sposób sam ze swymi prostotliwymi przyjaciółmi: — z pomocnikami i dziwakami swymi, — a nadto z przyjaciółmi jeszcze korniejszymi: ze zwierzętami domowemi, kurami i kotami[2].
W istocie był osamotniony i stawał się nim coraz bardziej. Jestem zawsze sam, — pisał do siostrzeńca w r. 1548 — i nie mówię z nikim“. — Powoli i nieznacznie oddalał się nietylko od towarzystwa ludzi, lecz od ich spraw, trosk, przyjemności i myśli.
Ostatnie uczucie namiętne, jakie łączyło go ze współczesnymi, — płomię uczuć republikańskich, — przygasło również z czasem. Raz jeszcze roznieciło się ono w ostatnim pobłysku burzowym w czasie jego dwóch ciężkich chorób, w r. 1544 i 1546), gdy go przygarnął jego przyjaciel Riccio w domu Strozzich, republikanów i florenckich skazańców zaocznych. Michał Anioł, przyszedłszy do zdrowia, prosił Roberta Strozzi’ego, który schronił się do Lyonu, aby przypomniał królowi Francji jego obietnice. Dodawał wówczas, iż jeśli Franciszek I-szy przywróci wolność Florencji, zobowiązuje się własnoręcznie