147
go bóle i padł na ziemię w drgawkach konwulsyjnych. Służący jego, Antonio, znalazł go bez przytomności. Cavalieri, Bandini i Calcagni przybiegli natychmiast. Michał Anioł przyszedł tymczasem do siebie. Po kilku dniach wyjeżdżał już konno i pracował nad rysunkami do Porta Pia[1].
Oporny starzec nie dopuszczał do tego, aby pod jakimkolwiek pozorem zajęto się jego osobą. Nieustanną męką dla jego przyjaciół było to poczucie, że muszą go pozostawiać w samotności, pod grozą nowego ataku, w otoczeniu służby niedbałej i niesumiennej.
Spadkobierca jego, Lionardo, otrzymawszy niegdyś tak szorstką odprawę, gdy zaniepokojony o zdrowie stryja chciał zjechać do Rzymu, — nie odważał się przybyć ponownie. W lipcu 1563 r. pyta go za pośrednictwem Daniela da Volterra, czy nie radby go czasem zobaczyć; a uprzedzając podejrzenia o interesowność ze strony nieufnego do ostatka Michała Anioła, każe dodać, że interesy jego idą doskonale, że jest bogaty i niczego nie potrzebuje. Złośliwy starzec kazał mu odpowiedzieć, że cieszy go to niezmiernie; a skoro tak jest, więc to niewiele, co sam posiada, rozda ubogim.
Po miesiącu, Lionardo, niezbyt uszczęśliwiony taką odpowiedzią, ponawia swe kroki, wyrażając niepokój, jakim go przejmuje zdrowie Michała Anioła i otoczenie jego najbliższe. Tym razem Michał Anioł napisał do niego wściekły list, świadczący o zdumiewającej żywotności tego starca ośmdziesięcio-ośmioletniego, — na sześć miesięcy przed śmiercią:
- ↑ Wówczas to przypomniał sobie kontrakt zawarty przed 60-ciu laty ze spadkobiercami Piusa III na budowę ołtarza Piccolominich w Sienie, — i teraz chciał go wykonać.