epicznych wojen. Jest odgłos ich, może nieświadomy, we wszystkich jego tego okresu dziełach: w Uwerturze do Korjolana (1807), gdzie słychać podmuch nawałnic, w Kwartecie czwartym, op. 18, którego część pierwsza tyle wykazuje podobieństwa ze wspomnianą uwerturą; w Appassionacie, op. 57 (1804), o której mawiał Bismarck: „Gdybym słuchał jej często, zawsze byłbym bardzo walecz-
symfonji lubił upatrywać przeczucie niejako tragicznego końca Zdobywcy. Jest więc bardzo prawdopodobnem, że w zamyśle Beethovena „Symfonja bohaterska“, zwłaszcza zaś pierwszy jej ustęp, była czymś w rodzaju portretu Bonapartego, portretu, który niewątpliwie bardzo jest różny od pierwowzoru, który jednak oddaje prawdę tego, co wyobrażał sobie, co chciał widzieć twórca. Widział mianowicie genjusza Rewolucji. W części końcowej tej symfonji Beethoven podejmuje zresztą jeden z głównych motywów partycji, którą dawniej jeszcze poświęcił był idealnemu bohaterowi rewolucyjnemu, bogu wolności: Prometeuszowi (1801).