Strona:PL Rolland - Clerambault.djvu/019

Ta strona została uwierzytelniona.


CZĘŚĆ PIERWSZA
I.

Agenor Clerambault, siedząc w altance swego ogrodu w Saint-Prix, czytał żonie i dzieciom odę, którą właśnie napisał do Pokoju, władającego nad wszystkimi ludźmi i nad wszystkiemi sprawami ludzkiemi: Ara Pacis Augustae. Chciał w niej wysławiać rychłe nastanie powszechnego braterstwa ludów.
Był to wieczór lipcowy. Na wierzchołki drzew kładły się ostatnie promienie różane. Poprzez jasny opar, rzucony jak zasłona na stoki pagórków, na szarą równinę i na dalekie miasto, błyszczały szyby w Montmartre, podobne do złotych iskier. Właśnie skończył się obiad. Clerambault oparł się o stół, z którego jeszcze nie zdjęto nakrycia i mówiąc, rzucał spojrzenie, pełne naiwnej radości, na swoich troje słuchaczy po kolei. Był pewny, że znajdzie w nich odbłysk swego własnego zadowolenia.
Żona jego, Paulina, z trudnością mogła podążyć za lotem jego myśli i obrazów: każda lektura nagłos sprawiała, że zaraz po trzeciem zdaniu popadała w stan senności, w którym kłopoty gospodarskie zajmowały jakieś dziwne miejsce; możnaby po-