Strona:PL Rolland - Clerambault.djvu/083

Ta strona została skorygowana.

nie jest to, co wy mi ofiarowujecie, wasza fałszywa ojczyzna, plac ogrodzony zamknięciem, rów dla zwierząt, rowy strzelnicze, przegrody, kraty więzienne!... Moi bracia! Gdzie są moi bracia? Gdzie są ci, którzy trudzą się i mozolą na całym świecie? Plemię Kaina, coście z nimi uczynili? Wyciągam ku nim ramiona; rzeka krwi oddziela mnie od nich; w moim własnym narodzie jestem tylko bezimiennem narzędziem, które ma zabijać.. Moja Ojczyzna! Ależ to wy ją zabijacie!... Ojczyzna moja była wielką wspólnością całej ludzkości. Wy złupiliście ją. Myśl ani wolność nie mają już przytułku w Europie... Mam odbudować mój dom, dom dla was wszystkich, albowiem wy już nie macie domu: dom wasz stał się więzieniem.. Cóż mam czynić? Gdzie szukać? Gdzie się chronić?.. Zabrali mi wszystko! Niema już ani piędzi ziemi, ani ducha, któraby była wolna; wszystkie sanktuarja duszy, sztukę, wiedzę, religję, wszystko pogwałcili i ujarzmili! Jestem sam jeden na świecie, zgubiony, nie mam już nic więcej, padam!...


∗             ∗

Gdy zdarł wszystko z siebie, nic mu już nie zostało, jak tylko naga dusza. Przez cały koniec nocy drżała ona, wstrząsana zimnym dreszczem. Ale w tej drżącej duszy, w tej drobnej istocie, zbłąkanej wśród wszechświata, jak jedno z owych zjawisk, cidola, które pierwotni malarze przedstawiali jako wychodzące z ust ludzi umierających, tliła iskra. Wraz ze świtem począł się budzić płomień niedostrzegalny, który tłumiła ciężka osłona kłamstw. Z powiewem wolnego powietrza znów zapłonął. I teraz nic go już nie mogło powstrzymać, by się dalej wzmagał.


∗             ∗

Powolny i szary dzień następuje po tej agonji