Strona:PL Rolland - Clerambault.djvu/144

Ta strona została przepisana.

ucieczka: — dobrowolni wygnańcy, heimatlos. Czynić im wyrzuty, że nie chcą się poddać swej ojczyźnie, znaczyłoby to samo, co wyrzucać Irlandczykom lub Polakom, że chcą uniknąć wchłonięcia przez Anglję lub przez Prusy. Tu i tam ci ludzie pozostają wierni swej prawdziwej ojczyźnie. O wy, którzy utrzymujecie, że ta wojna ma na celu przywrócić każdemu narodowi prawa rozporządzania sobą samym, kiedyś przywrócicie to prawo rzeczypospolitej dusz wolnych, rozprószonej do całym świecie?
Clerambault osamotniony wiedział, że ta rzeczpospolita istnieje. Tak, jak Rzym Sertorjusza, istniała cała w nim. Istniała cała w każdym z tych, nieznających się wzajemnie ludzi, dla których jest prawdziwą ojczyzną.

IV.

Nagle mur milczenia, który ogradzał słowa Clerambaulta, runął. A głos, który mu odpowiedział, nie był głosem brata. Tam, gdzie siła sympatji byłaby za słaba, aby przełamać zapory, głupota i ślepa nienawiść uczyniły wyłom.
Po kilku tygodniach Clerambault myślał, że jest zapomniany i zamierzał wystąpić z nową pracą, gdy wtem pewnego poranku wpadł do niego z hałasem Leon Camus. Miotał nim gniew szalony. Z wyrazem tragicznym podał szwagrowi dziennik rozwinięty i zawołał:
— Czytaj to!
A gdy Clerambault czytał, stał za nim, poczem zapytał:
— Co ma znaczyć ta nikczemność?
Clerambault z przerażeniem ujrzał, że ręka, którą uważał dotąd za przyjacielską, ugodziła w nie-