Strona:PL Rolland - Clerambault.djvu/170

Ta strona została przepisana.

Już ta sama dwoistość jego natury zmuszała go, skoro raz jedna z obydwóch dusz w nim zyskiwała przewagę, poddać się jej całkowicie. Człowiek, bardziej normalny, byłby niewątpliwie zlał w jedno obie natury albo raczej byłby je połączył, byłby znalazł kompromis, któryby zadowolił równocześnie wymagania jednej i ostrożność drugiej. Ale ludzie w rodzaju Clerambaulta są jednostronni; obierają wyłącznie jeden albo drugi kierunek. Czy droga im się podoba, czy nie, skoro raz jest obrana, idą nią prosto naprzód. I z tych samych przyczyn, które niegdyś budziły w nim bezwarunkową wiarę w to, w co wszyscy dokoła niego wierzyli, musiał teraz Clerambault okazać się człowiekiem bezwzględnym, gdy począł poznawać kłamstwa, które go w błąd wprowadziły, ci którzy z początku nie dali się tak bardzo oszukiwać, nie byliby tych fałszów co teraz odsłonili.
Tak tedy człowiek ten, śmiały mimowoli, jak drugi Edyp, rozpoczął walkę ze sfinksem ojczyzny, który czekał na niego na rozstajnej drodze.

IX.

Atak ze strony Bertina ściągnął na Clerambaulta uwagę ze strony kilku polityków ze skrajnej lewicy, którzy nie wiedzieli, jak pogodzić swoją opozycję przeciw rządowi, która była przecież ich warunkiem istnienia, z świętą unją, która została uchwalona przeciw najazdowi wrogów. Przedrukowali dwa pierwsze artykuły Clerambaulta w jednym z owych dzienników socjalistycznych, które wtedy wahały się między sprzecznemi poglądami. Zwalczano w nich wojnę, a równocześnie uchwalano kredyty. Wymowne wyznania poglądów międzynarodowych pojawiały się tam tuż obok napomnień ministrów,