Strona:PL Rolland - Clerambault.djvu/189

Ta strona została przepisana.

Widział ją tylko przez chwilę. Skryła się znów poza obłoki i znikła na zawsze.
Clerambault odpisał, tego samego dnia jeszcze, nieznanemu przyjacielowi; opowiedział mu z wylaniem o swoich przeżyciach i o swoich niebezpiecznych przekonaniach. Na list ten nie było żadnej odpowiedzi. Po kilku tygodniach, Clerambault pisał ponownie, bez większego powodzenia. Tak silne było w nim pragnienie mieć przyjaciela, z którymby się dzielił boleścią i nadzieją, że wsiadł do pociągu, idącego do Grenoble, a stamtąd poszedł piechotą aż do wioski, której znał adres. Ale gdy z sercem pełnem radości z powodu niespodzianki, jaką sprawia, zapukał do drzwi szkoły, ten, który mu otworzył, nie rozumiał wcale słów jego. Po wyjaśnieniu dowiedział się, że nauczyciel, z którym mówił, przybył świeżo do wioski. Poprzednik jego został przed miesiącem usunięty z tej posady i w drodze niełaski przeniesiony do odległej okolicy. Ale nie potrzebował wcale się trudzić tą podróżą. Zapalenie płuc sprzątnęło go dzień przedtem, zanim miał opuścić tę wioskę, w której mieszkał od lat trzydziestu. I został nadal jej mieszkańcem, ale pod ziemią.
Clerambault ujrzał krzyż na świeżej jeszcze mogile. I nie dowiedział się nigdy, azali przyjaciel zmarły otrzymał przynajmniej jego serdeczne listy. Lepiej było dla niego pozostać w wątpliwości, albowiem zmarły przyjaciel jego tych listów nie otrzymał; zabrano mu nawet ten ostatni jasny promyk światła...

∗             ∗

Koniec lata w Berry był jedną z najbardziej jałowych epok w życiu Clerambaulta. Nie rozmawiał z nikim. Nie pisał już nic więcej. Nie miał żadnego