sposobu porozumiewać się bezpośrednio z ludem robotniczym. W tych rzadkich okolicznościach, w których się niegdyś z nim ztykał (na tłumnych zebraniach, na uroczystościach, na wykładach ludowych), zyskiwał sobie jego sympatję. Ale pewna nieśmiałość która zresztą była obopólna, nie dozwalała mu całkowicie oddać się ludowi. Po jednej i po drugiej stronie była świadomość dumna lub też przykra własnej niższości, albowiem Clerambault uważał się we wielu względach, i to bardzo istotnych, za niższego od inteligentnych robotników. — (Miał zupełną słuszność; z ich szeregów bowiem wyjdą wodzowie przyszłości). — Elita robotnicze posiadała wtedy w swojem gronie prawe i męskie dusze, któreby były zdolne zrozumieć Clerambaulta. Wierni swemu idealizmowi, stali przecież twardo na gruncie rzeczywistości; przywykli w życiu codziennem do walk, do zawodów, do zdrad, ludzie ci, z których wielu było, pomimo młodego wieku, weteranami walki społecznej, byli wdrożeni do cierpliwości i byliby mogli nauczyć jej Clermbaulta. Wiedzieli, że wszystko trzeba kupić, że nie nabywa się niczego za darmo, że ci, którzy pragną szczęścia przyszłych pokoleń ludzkości, muszą je okupić swemi własnemi cierpieniami, że najdrobniejszy postęp zdobywa się powoli i stopniowo, że często traci się go dwadzieścia razy, zanim się go osiąga ostatecznie... (Nic niema w rzeczywistości ostatecznego)... — Clerambaultowi byliby bardzo potrzebni ci ludzie, pełni siły i wytrwali, jak ziemia. A jego gorąca inteligencja byłaby ich znów ogrzała ciepłem słonecznem.
Ale zarówno oni, jak i on, dźwigali na sobie brzemię systemu kastowego, przestarzałego, obrażającego, zgubnego całym społecznościom, jak i jednostkom, który stwarza między obywatelami, rzekomo
Strona:PL Rolland - Clerambault.djvu/190
Ta strona została przepisana.