z nimi w stosunkach, pani Mairet, której mąż niedawno temu został zabity w lesie Argońskim.
Franciszek Mairet który nie doszedł jeszcze czterdziestu lat, gdy padł w ciemnym kącie rowu strzeleckiego, był jeden z najsławniejszych biologów francuskich. Był to uczony pełen skromności, nadzwyczaj pracowity, w którym ukrywał się genjusz cierpliwy i którego byłaby później niewątpliwie odkryła sława. Nie śpieszył się jednak wcale, by otrzymać odwiedziny tej pięknej prostytutki; człowiek dzieli jej względy ze zbyt wielu intrygantami. Wystarczała mu cicha radość, jaką daje duszom wytrawnym poufałe obcowanie z nauką i jedno serce na ziemi, z którem by mógł dzielić się nią. Żona jego była wspólniczką wszystkich jego myśli. Nieco młodsza od niego, pochodziła z rodziny, zapisanej chlubnie w kronikach uniwersyteckich; była to jedna z owych kobiet poważnych, kochających, słabych a zarazem dumnych, które czują potrzebę oddania się, ale oddają się tylko raz jeden. Żyła duchowem życiem męża. Może byłaby tak samo dobrze dzieliła życie innego mężczyzny, gdyby okoliczności ją z nim połączyły. Ale poślubiwszy Maireta, poślubiła go całkowicie. Jak wiele kobiet i to kobiet lepszych, inteligencja jej czyniła ją zdolną pojmować tego, którego serce jej obrało. Słała się jego uczenicą, by zostać później jego wspólniczką. Dzieliła jego prace, jego badania w laboratorjum. Nie mieli dzieci. Poglądy ich były jednakowe; oboje byli wolnomyślni i mieli wzniosłe ideały ogólnoludzkie.
W roku 1914. Mairet, powołany pod broń, poszedł poptostu wypełnić swój obowiązek, nie robiąc sobie żadnych złudzeń co do sprawy, której służyć zmuszały go przypadkowe okoliczności czasu i ojczyzny. Posyłał z frontu do żony listy pełne stoickiej
Strona:PL Rolland - Clerambault.djvu/200
Ta strona została przepisana.