na ofiarę podobnej rzezi. Jakież tu rozwiązanie możliwe? Rychło się wyczerpie wszystkie środki zapobiegawcze.... Opuścić te państwa zatrute jadem wścieklizny i nienawiści, ten stary kontynent oszalały i wyemigrować? Dokąd? Czyż jest na tej kuli ziemskiej pięćdziesiąt morgów ziemi, gdzieby się mogły schronić dusze uczciwe i niezawisłe? Czy można uczynić jakiś wybór?.. Widzisz pan, że trzeba się zdecydować, albo za rządem, albo za rewolucją. — Inaczej cóż zostaje do zrobienia? Niestawianie oporu złemu? Czy tego pan pragniesz? To może mieć znaczenie tylko w tym razie, gdy człowiek ma wiarę religijną; inaczej jest to rezygnacja baranów, które się dają zarzynać. Ale największa część ludzi niestety nie decyduje się na nic, wolą wcale nie myśleć, odwracają oczy od przyszłości, mamią się, że to, co widzieli i wycierpieli, już się nigdy więcej nie powtórzy... Dlatego my powinniśmy, zamiast nich, powziąć postanowienie i czy chcą, czy nie chcą, popędzić ich naprzód, ocalić ich nawet wbrew ich woli.
— Nie podobałoby mi się to, — odpowiedział Clerambault, — aby ktoś inny za mnie postanawiał i nie chciałbym także za innych decydować. Wolałbym pomóc każdemu, aby był wolny i aby nie krępował wolności drugich. Ale wiem, że żądam za wiele...
— Żądasz pan rzeczy niemożliwych, — zauważył Moreau. — Gdy się raz zaczyna chcieć, nie można się już zatrzymać w drodze. Są tylko dwa rodzeje ludzi: ci, którzy chcą za wiele (jest ich może kilkunastu w całych dziejach ludzkości) — i ci, którzy chcą za mało, ci, którzy nie umieją niczego chcieć. Są to wszyscy inni; to my, to ja sam... Sam
Strona:PL Rolland - Clerambault.djvu/242
Ta strona została przepisana.