się przystosować, a potem zapcha się w jakiś kąt i nie rusza się z obawy, aby przez jakąś zmianę nie obudził znów swej uśpionej męczarni. Takie straszne znużenie przygniata nas wszystkich. Ody żołnierze nasi powrócą do domu, będą mieli tylko jedno pragnienie: zapomnieć i spać.
— A ten szalony Lagneau, który mówi o tem, że należy wszystko porozbijać na kawałki?
— Lagneau? Znam go dobrze od samego początku wojny. Widziałem go, jak był po kolei zapalonym żołnierzem, marzącym tylko o odwecie i o zaborach, potem znów międzynarodowcem, socjalistą, anarchistą, bolszewikiem, a w końcu głosił zasadę „je mijeu fiche“ (nie dbam o nic). Będzie jeszcze kiedyś zapewno reakcjonistą i pójdzie na któregokolwiekbądź wroga, którego wybierze nasz rząd z pomiędzy naszych dzisiejszych przyjaciół lub nieprzyjaciół... Czy lud podziela nasze przekonanie? Tak jest i tak samo inne sprzeczne z niem przekonania. Lud podziela po kolei wszystkie przekonania.
— Widzę, że pan jesteś rewolucjonistą z rozpaczy, — zauważył, śmiejąc się, Clerambault.
— Jest wielu takich między nami.
— A jednak Gillot powrócił z wojny większym optymistą, aniżeli był poprzednio.
— Gillot może zapomnieć, — odpowiedział z goryczą Moreau, — nie zazdroszczę mu jego szczęścia.
— Nie należy mu go burzyć, — rzekł Clerambault, — Powinien mu pan pomagać, on potrzebuje pańskiej pomocy.
— Mojej? — zapylał Moreau z niedowierzaniem.
Strona:PL Rolland - Clerambault.djvu/244
Ta strona została przepisana.