nie zawiadomiwszy go nawet o tem, do komitetu honorowego tego dziennika. Gdy Clerambeult, dowiedziawszy się o tem w kilka tygodni później, nie był z tego zadowolony, Thouron wziął mu to za złe. Stosunki ich wzajemne wskutek tego znacznie się oziębiły, Thouron jednak mimo to nie przestawał, od czasu do czasu, w swoich artykułach chlubić się, „swoim znakomitym przyjacielem...“ Clerambault znosił to cierpliwie i był zadowolony, że się go w ten sposób pozbył. Stracił go zupełnie z oczu, gdy wtem nagle dowiedział się, że Thouron został aresztowany. Obwiniano go o udział w pewnym dość nieczystym interesie pieniężnym, a ogólne wzburzenie, jakie wówczas panowało, widziało w tej sprawie rękę wroga. Sprawiedliwość uległa wskazówkom z góry danym, skorzystała naturalnie ze sposobności, by znaleźć związek między tem szachrajstwem a rzekomą pacyfistyczną działalnością, jaką Thouron rozwinął w swoim dzienniku w sposów niejednostajny, przerywając ją często nagłemi napadami szału wojennego. Naturalnie zrobiono go uczestnikiem wielkiego spisku defetystów, a konfiskata jego korespondencji dała możność skompromitowania wszystkich tych, których chciano skompromitować. Thouron miał zwyczaj przechowywać starannie wszystkie swoje listy, a otrzymywał je od wszystkich stronnictw; miano tedy wolny wybór i korzystano z tego.
Clerembault dowiedział się z dzienników, że był jednym z łych wybranych. Teraz były one pełne radości i triumfu. A więc wreszcie pochwycono go przecież. Teraz wszystko się wyjaśniło. Bo czy nie prawda, skoro jeden człowiek miał inne poglądy, aniżeli wszyscy ludzie, musi być w tem jakiś tajny nikczemny powód; szukajcie tylko, a znajdziecie
Strona:PL Rolland - Clerambault.djvu/261
Ta strona została przepisana.