mrowiska. Co najmniej, jest niezbędnie potrzebny dla tamtego, jaka jego poprawka i uzupełnienie.
Ten dumny indywidualizm, którego zasady Froment wyrażał płomiennemi słowami, utwierdzał duszę Clerambaulta, zawsze nieco chwiejną, niezdecydowaną wskutek swej dobroci, wskutek braku ufności do siebie samego i wysilania się, by rozumieć przekonania innych ludzi.
Froment wyświadczył mu jeszcze inną przysługę. Znając lepiej od niego umysłowe życie międzynarodowe, utrzymując za pośrednictwem swej rodziny stosunki z ludźmi wykształconymi we wszystkich krajach i władając kilku językami obcemi, mógł Froment zapoznać swego starszego przyjaciela z innymi wielkimi samotnikami, którzy w każdem państwie walczyli w obronie praw wolnego sumienia. Odkrył mu całą tę podziemną pracę myśli gnębionej, która się wysilała, aby szukać prawdy. Był to widok zaiste pocieszający, że nawet okres najstraszniejszej tyranji moralnej, jaka od czasów inkwizycji ciężyła na duszy ludzkości, nie zdołał zdusić w wybranych duchach każdego narodu nieposkromionego dążenia do wolności i prawdy.
Pawda że te niezawisłe indywidualności nieliczne były, ale władza ich była tem większa. Sylwetki ich rysowały się wyraźniej na próżnym widnokręgu. Gdy ludy spadały w głąb otchłani, gdzie miljony dusz tworzyły masę niekształtną, głos ich brzmiał jak jedyne słowo ludzkie. Że zaś byli czynni, dowodziła tego wściekłość tych, którzy starali się przeczyć ich działalności. Wiek tem pisał Chateaubriand: „Walczyć jest odtąd rzeczą próżną, istnieć to jedyna ważna rzecz“.
Ale nie przewidywał tego, że „istnieć“ w naszych czasach, być sobą, być wolnym, to właściwie
Strona:PL Rolland - Clerambault.djvu/280
Ta strona została przepisana.