Strona:PL Rolland - Clerambault.djvu/289

Ta strona została przepisana.

Pochodził z zamożnej rodziny mieszczańskiej w zachodniej Francji, która niegdyś dostarczyła wielu urzędników cesarstwu i przestrzegała ściśle zasad moralności, a od czterdziestu lat uprawiała jałową opozycję. Miał posiadłość ziemską w Charenté, gdzie spędzał lato: resztę roku zaś w Paryżu. Była to rodzina dekadencka, zjawiska częste w tej klasie społecznej. Zwracał przeciw tej klasie, jako też przeciw swej własnej rodzinie swoje instynkty despotyczne, dla których nie znajdował w życiu żadnego innego zastosowania. Przymus ten nadawał jego instynktom charakter tyrański; tyranizował swoich bliskich, sam nawet o tem nie wiedząc, tak jak gdyby to było jego prawo i ich obowiązek, o czem niema nawet co dysputować. Wyraz tolerancja nie miał dla niego żadnego znaczenia. To jedno było pewne, że nie mógł się nigdy mylić. A jednak posiadał pewien zasób inteligencji i siły moralnej, miał nawet serce, ale to wszystko było związane i ściśnięte pod gęstym bielem, jak stary pień drzewa sękowaty. Siły jego, nie mogąc się rozszerzyć, zamknęły się w sobie. Nie przyjmował nic z zewnątrz. Gdy czytał, gdy podróżował, czynił to z oczyma nieprzyjaznemi i z pragnieniem, by znów wrócić do siebie. Nic nie wżywało się przez korę do jego wewnętrznej istoty; całe jego życie przychodziło doń z dołu, z korzenia drzewa, z ziemi, od umarłych.
Był przedstawicielem tej warstwy rasy, która wprawdzie silna, ale już podstarzała, nie ma dość sił, aby się rozszerzyć na zewnątrz i skupia się w uczuciu obrony zaczepnej. Spogląda z nieufnością i niechęcią na młode nowe siły, które się rozwijają dokoła niej, w jej narodzie i poza jej narodem na wzrastające ludy i klasy, na wszystkie te namiętne i niezręczne miłowania odrodzenia się moralnego