z własnych swoich doświadczeń. Dla niego jest wtedy wszystko, co dobre i złe na świecie, zamknięte w tych przykładach opatrzonych w etykiety i na nich skupia całą siłę swej miłości i całą potęgę swej nienawiści. Dla tysięcy ludzi, zresztą bardzo zacnych, zasądzenie Dreyfusa albo zatopienie „Luzytanji“ pozostaje zbrodnią wieku. Ci poczciwcy nie wiedzą tego, że cała droga ludzkiego społeczeństwa jest brukowana zbrodniami i że stąpają po nich, nie domyślając się nawet tego, albowiem korzystają nieświadomie z nieznanych sobie czynów niesprawiedliwych i nie czynią nic, aby im zapobiec. A ze wszystkich tych czynów niesprawiedliwych, które są najokropniejsze, czy te, które rozbrzmiewają dalekiem i donośnem echem w sumieniu świata, czy te, o których wie jedynie dławiona ofiara?...
Ale nasi poczciwcy nie mają dość szerokich ramion, aby objąć całą nędzę tego świata. Kto zanadto wiele obejmuje, ten źle przyciska, dlatego czepiają się tylko jednego czynu niesprawiedliwego. A gdy już dokonali wyboru jednej zbrodni, aby jej nienawidzić, pochłania ona całą siłę nienawiści, jaka się kryje w ich wnętrznościach. Pies gryzie kość, strzeż się jej dotknąć.
Ale Clerambault dotknął się jej. Nie mógł się tedy skarżyć, skoro go pies ukąsił. Nie skarżył się też. Ludzie mają słuszność, jeżeli zwalczają niesprawiedliwość, gdy ją widzą i nie jest to ich wina, jeżeli widzą tylko jej wielki palec u nogi, Tak jak Gulliwer w Brobdignac. Każdy robi, co może.
I jęli tedy kąsać.
Było to w Wielki Piątek. Wielka fala inwazji szła ku Ile-de-France. Nawet dzień świętej żałoby