Strona:PL Rolland - Clerambault.djvu/309

Ta strona została przepisana.

— Zdaje mi się, — mówił, — że widzę, unosząc się nad miastem, jak djabeł kulawy, noc, pierwszą noc, która nastąpi po zawieszeniu broni. Widzę w domach, których okiennice są zamknięte dla krzyków radości, dochodzących z ulicy, niezliczone serca w żałobie. Serca te podtrzymywała całemi latami twarda myśl o zwycięztwie, która dawała ich niedoli jakiś sens lub przynajmniej fałszywy pozór sensu; teraz nareszcie mogą odetchnąć swobodniej albo pęknąć, usnąć albo nakoniec umrzeć. Politycy zajmą się jak najszybszem i najkorzystniejszem wyzyskiwaniem wygranej partji albo, jeżeli się przeliczyli w swej rachubie, będą się starali znów wznieść się na trapezie. Zawodowcy wojenni będą się starali o przedłużenie tej przyjemności albo, gdyby im to było niemożliwe, o jak najrychlejsze odnowienie jej. Pacyfiści przedwojenni wylezą ze swych kryjówek i znów pojawią się na swych posterunkach, poczem znów rozpoczną wzruszające demonstracje. Starzy mistrzowie, którzy przez pięć lat, daleko poza linją bojową, bili w bęben, znów się pojawią, dzierżąc w dłoni gałązkę oliwną, z uśmiechem na twarzy i z wylewem szczerości będą mówili o miłości. A nawet i żołnierze walczący na froncie, którzy przysięgali w rowach strzeleckich, że nigdy nie zapomną o swoich cierpieniach, przyjmą chętnie wszystkie wyjaśnienia, życzenia i uściski rąk, któremi ich się uraczy. Byłoby to zanadto przykro dla nich nie zapomnieć. Pięć lat strasznej mitręgi nastraja człowieka do pobłażliwości przez znużenie, przez nudę, przez pragnienie, aby to się już raz skończyło. Brzmiące dźwięki triumfu zwycięzców przytłumią bolesny krzyk zwyciężonych. Przeważna część ludzi będzie tylko o tem myślała, aby powrócić do dawnych sennych zwyczajów czasów przedwojennych.