Strona:PL Rolland - Colas Breugnon.djvu/186

Ta strona została przepisana.

niczego nie widział, nie słyszał o niczem, nie przeżywał wzniosłych wrażeń, winien pozostać na niższym stopniu Parnasu i nie kusić się o rzeczy wielkie i wykwintne. Umysł jego, ograniczony warunkami życia, zwraca się ku rzeczom codziennym i użytecznym. Sztuka życia potocznego, oto jego przeznaczenie.
— Sztuka życia potocznego? — zdziwił się jaśnie Wielmożny błazen — Ależ to kontradykcja! Sztuką może być tylko to, co nie. jest potoczne, codzienne i użyteczne!
— Święte słowa! — zawołałem z zachwytem — Święte i prawdziwe! Wszędzie, w życiu i sztuce pięknym jest tylko... brylant... książę... król... i kwiat!
Oddalił się bardzo ze mnie zadowolony, a pan d’Asnois ujął mnie pod ramie i szepnął:
— Przeklęty gaduło! Mało mnie djabli nie wzięli ze śmiechu. Zakpiłeś sobie z tego paryskiego pudla. Ale mówię ci... mnie nie tykaj! Gdybyś się poważył wziąć mnie na język... biada ci!
Zaprotestowałem żywo:
— Wasza Miłość... gdzieżbym śmiał... gryźć swego dobroczyńcę, swego protektora? Czyż Breugnon zdolny do takiego świństwa? Ale mniejsza o świństwo, to się trafia... idzie o co