Strona:PL Rolland - Colas Breugnon.djvu/281

Ta strona została przepisana.

adiu Fruziu... człeka licho bierze z kościami! Tedy bez niepotrzebnych słów stanął między mną, a... tymi panami od zielonego stolika milczący pakt tego rodzaju, że ja nic nie zrobiłem, a oni niczego nie widzieli, zaś to co się stało onej nocy pod moim przewodem, stało się z woli i ramienia władzy. Ale to teorja. Ani ja, ani obywatele nie mogliśmy zapomnieć, przeto bano mnie się w całem mieście... prawdę mówiąc, uczuwałem sam przed sobą rodzaj strachu i zdziwienia, iż mogłem być tak okrutnym. Pal sześć rolę Atylli, czy Cezara. Piorun jowiszowy wyobrażam sobie w formie fantazji, czy uniesienia przy szklance wina, ale wojna... wojna domowa zwłaszcza... to nie moja rzecz! Krótko i węzłowato, wszyscy byliśmy rozstrojeni i niezadowoleni z siebie, czuliśmy wyrzuty sumienia i ucisk w trzewiach.
Zabraliśmy się z zapałem do roboty. Praca, niby gąbka wypija poczucie wstydu i wyrzuty sumienia, przy pracy dusza okrywa się nową skórą i wzbiera krwią świeżą. A pracy tej nie brakło, bowiem ruiny i zgliszcza zaległy wokół. Ziemia tego roku wspomogła nas dzielnie i wydatnie. Oddawna nie było takiej obfitości owoców i zboża, a szczytem dostatku stało się tegoroczne winobranie.