Strona:PL Rolland - Colas Breugnon.djvu/37

Ta strona została przepisana.
II.
OBLĘŻENIE
CZYLI PASTERZ, WILK I JAGNIĘ

„Starczy naszych owieczek kilka,
By zgładzić wilka.“

Połowa lutego.

Smutno! Piwniczka moja niebawem pokaże dno. Zacne żołnierzyki, przysłane nam ku obronie przez Jaśnie Oświeconego Księcia naszego Jmć. Pana de Nevers, wybili szpunt ostatniej beczki. Dalejże... pić wraz z nimi, nie tracąc ani sekundy! Ruina?... I owszem, niech będzie! Ale musi się to odbyć wesoło. Zresztą nie pierwszy to raz i z pomocą boską... nie ostatni!
Dobrzy z nich chłopcy! Zasmucili się bardziej niż ja posłyszawszy, że płyn wysycha. Mówili mi to sąsiedzi, którzy zresztą wszystko biorą tragicznie. Ja nic mogę, jestem na tym punkcie, zblazowany. Zbyt często bywałem w teatrze i dlatego byle głupstwa traktować serjo nie umiem.