Strona:PL Rolland - Colas Breugnon.djvu/48

Ta strona została przepisana.

Pośrodku tłumu na wysokim wozie widnieje Wielki Post, król rybkojadów. Otaczają go postacie wybladłe, zielone, wychudłe, wypatroszone, oblazłe, dygocące, zawinięte w peleryny. Na kapeluszach i czapkach odznaki w kształcie ryb. A ileż ryb wokoło, tu kilka osób trzyma śledzie za ogon, tam jakiś oberwaniec potrząsa głową szczupaka, słowem wystawa całej fauny wodnej. Naturalnie pochód otacza nieprzejrzany tłum łobuzów, a na końcu pląsa djabeł w fartuchu kucharza z patelnią w jednej, a chochlą w drugiej ręce.
Ale oto triumfatorowie dnia. Jawi się Królowa Kiełbas, siedzi na wysokim tronie szynek, otoczona wieżami ozorów. Na głowie ma salceson, na szyi długi różaniec serdelków, którym bawi się z gracją. Z prawej i lewej strony królowej maszerują kiszki krwawe i pasztetowe, specjalność Clamecy, a prowadzi je na pole chwały pułkownik Smakowęch. Przyozdobione frykasami z ciasta i arabeskami z sadła, wyglądają wspaniale, potężnie, połyskliwie, świetnie.
Przy dźwiękach rondli, cymbałów, przetaków, patelni, oraz wrzasków nieludzkich nadjeżdża wierzchem na ośle król rogali, nasz Wincenty Phmaut we własnej osobie. Został wybrany jednogłośnie i mandat przyjął z powagą. Siedzi