Strona:PL Rolland - Colas Breugnon.djvu/50

Ta strona została przepisana.

wyrosłe należycie siostry. Tej i owej brakuje jakiegoś kawałka, trafi się maszkara, ale wszystko młode i ochotne, przeto wilk nie będzie narzekał na te owieczki. Trzymają klatki z ptakami przelotnemi, a sięgając często gęsto do koszyka królowej Wiosny, rzucają chłopcom, tłoczącym się wokoło wozu, ciastka, pakieciki i zawiniątka, w których szczęśliwcy znajdują szlafmyce, pończochy, czekoladki, wróżby losu, wiersze miłosne, a czasem... rogi.
Wóz przybył do stóp wieży i zatrzymał się u schodów. Dziewczęta zeskakują i zaczynają tańczyć na placu katedralnym z chłopcami.
Ale Królowa Kiełbas, Wielki Post i król Rogali odbywają dalej swój marsz triumfalny. Zatrzymują się co chwila, by objawić tłumowi jakąś wzniosłą prawdę, albo poszukać jej na dnie szklanki.

Pijmy wino! Pijmy wino!
Nie odjedziem z kwaśną miną...
Żaden Burgund się nie zbłaźni,
By nie wypić po przyjaźni!


∗             ∗

Gdy się pije nad miarę, język kołczeje i werwa roztapia się na nic. Zostawiam tedy zacnego Wincentego wraz z jego eskortą na najbliższej stacji pijackiej w cieniu beczki i idę sobie. Dzień