Strona:PL Rolland - Colas Breugnon.djvu/88

Ta strona została przepisana.

Zaślepiony człowieku! Posiadam dowody, dokumenty, pergaminy opatrzone pieczęciami! Wszystko to są rzeczy autentyczne... czekaj, pokażę ci zaraz!
— Nie wstawaj, nie wstawaj, przyjacielu! „Nie potrzebuję twych dokumentów... ty sam w nie nie wierzysz... Chamaille, poznaję to po twym nosie! Jakakolwiekby to była kość, zawsze jest kością, a człowiek, który ją ubóstwia, jest bałwochwalcą. Wszystko ma swe miejsce, a zmarli powinni leżeć spokojnie na cmentarzu. Ja wierzę w życie, wierzę, że jest jasny dzień, że piję, że logicznie rozumuję, że dwa razy dwa jest cztery, że ziemia to ciało niebieskie, wirujące w przestrzeni, wierzę w naszego Guy Coquilla i mogę recytować godzinami jego opowieści o obyczajach krajów naszych, dalej wierzę w książki, zawierające dorobek ducha ludzkiego w zakresie wiedzy, a nadewszystko wierzę w swą własną świadomość. Naturalnie wierzę również w to, co mówi i do wierzenia podaje Pismo święte i Kościół, albowiem wierzy w to każdy porządny i rozumny człowiek. Czyś zadowolony, drogi proboszczu?
— Nie, nie jestem zadowolony! — wrzasnął gromko proboszcz, teraz dopiero na serjo rozgniewany — Jesteś kalwinem, heretykiem, huge-