Strona:PL Roman Zmorski - Podania i baśni ludu w Mazowszu z dodatkiem kilku szlązkich i wielkopolskich.pdf/109

Ta strona została przepisana.

naście panien przecudownych, w białych sukniach, różanych wiankach; w ręku mają złote igły, na śrebrne nici dzieją perły drogie i granaty i brylanty, po drogich szyją niemi złotogłowach; — wszystko to siostry rodzone, wszystko to córki książęce.
Słaba cała, podrapana, wygłodniała i spragniona przywlekła się do nich Marya, pokłoniła się pokornie i litościwie prosiła, by się nad nią zmiłowały i do służby swojéj wzięły.
Księżniczki użaliły się nad biedną sierotą, nakarmiły — napoiły, balsamem rany zwilżyły, w nowe sukienki ubrały, aż kiedy przyszła do siebie z nędzy, zapytały coby umiała? Ona prosiła by jéj pozwoliły haftować z sobą złociste kobierce; zadziwiły się księżniczki, zkądby taka umiejętność w ubożuchnéj służebnéj, ale dały jéj na próbę krosna: ona na nich tak cudowne wzory zatém wydzierżgała, że wszystkie córki książęce pierwszeństwo jéj przyznawały i ciekawie się badały, zkąd by była i los jaki przywiódł ją do takiéj nędzy.
Marya tedy, na ich wolą, wiernie im opowiadała cokolwiek jéj się zdarzyło; kiedy słów jéj wysłuchały, szczérze nad nią się rozpłakały wszystkie sióstr dwanaście, ciesząc ją przyjaźną mową i lepszemi nadziejami. A im dłużéj wśród nich była, tym bardziéj polubiły ją wszystkie i tak nareście pokochały, że za trzynastą siostrę wzięły ją pomiędzy siebie. — I znów oto powróciły dla Maryi jasne jéj