Strona:PL Roman Zmorski - Podania i baśni ludu w Mazowszu z dodatkiem kilku szlązkich i wielkopolskich.pdf/114

Ta strona została przepisana.

W starym kościele już wszystko było gotowe do ślubu: pustelnik w stule stał przy ółtarzu, — obok drewnianego krzyża migotały się słabo dwie tlejące lampy; — przed kościołem zaprzężona kolasą czekała na państwa młodych. — Na tentent sług wracających; młody książę skoczył na dwór, porwał z ich ręku dziewicę i do kościoła prowadził; i miłośnemi zaklinając prośby, to znowu groźbami strasząc, drżącą zawlókł do ołtarza. Marya po głosie natychmiast poznała swego oblubieńca, — więc strwożona, pomięszana, sama niewiedząc co się z nią dzieje, powtarzała za księdzem przysięgi słowa. Ksiądz związał im ręce stułą, zmienił pierścionki, pobłogosławil; książę rzucił mu trzos pełny, i objąwszy kibić żony, kojąc jéj trwogę, wiódł ją do powozu. Sam wsiadł na rączego konia i razem z zbrojną drużyną wiódł ją ku domowi ojców. —


∗             ∗

Stary książę, stara matka, skoro nazajutrz z porankiem zobaczyli powracającego syna, wybiegli z solą i chlebem powitać w progu synową. Zagrzmiały kotły i bębny, zagrała huczna kapela. Młody pan skoczył z konia, otworzył żwawo kolasę, podał rękę młodéj żonie, przed rodziców oczyma wysadził — i stanął cały jak wryty, poznając siérotę Maryą, którą mu wróżek stary przepowiedział, a którą myślał na wieki że już z oczu stracił. Ona tymczasem ze łzami