Strona:PL Roman Zmorski - Podania i baśni ludu w Mazowszu z dodatkiem kilku szlązkich i wielkopolskich.pdf/15

Ta strona została przepisana.

głównéj tegóż cechy: wyraźnego celu i przedmiotu. — Treścią baśni pospolitą bywa cudowna plątanina wypadków i czynów, to nadprzyrodzonego, to znowu ludzkiego i zwierzęcego świata, — z czego sądząc zdają się one być saméj tylko fantazyi utworem, tak téż czesto wyłącznie uważane zostają. — Nie raz wszelako w téj dziwnéj i swawolnéj plątaninie mignie, jak błyskawica, pojęcie przeddziejowych jeszcze wieków; nie raz na osi takiego pojęcia obraca się cała rzecz bajki: co upoważnia do wniosku, że nie jedno może święte starożytności podanie, straciwszy za czasu wpływem pierwotną swą wage, niezrozumiałém nareście się stawszy, przetwarzane w coraz nowe powieści, stradało w końcu ze szczętem swą dawną postać i zeszło do rzędu baśni. Może nie jedna stara bohatérska pieśń, przechodząc przez niezliczone usta, zgubiwszy rytm swój i nutę, rozpłynęła się w powieść kądzielną; nie jednemu może dziejowemu wspomnieniu przyszło dzisiaj na ten koniec. — Ogólnie wszakże i najwłaściwiéj baśni uważać się dadzą jako utwory wyobraźni gminnéj, k woli zajęciu i uciesze umysłowéj, wysnute z wierzeń, wyobrażeń i podań Ludu, — których téż nieprzebraną prawdziwie są kopalnią. —
Oprócz dwóch powyższych jest jeszcze jeden, podrzędniejszy, rodzaj gminnego słowa, u Ludu gadką zwany. Są to opowiadania przykrótsze, dla braku powieściowego wątku basnią, lub dla zbyt