Strona:PL Roman Zmorski - Podania i baśni ludu w Mazowszu z dodatkiem kilku szlązkich i wielkopolskich.pdf/179

Ta strona została przepisana.

ściutko związany do domu przyniosłem. — Niechaj mnie djabli wezmą, jeśli słówko kłamię.“
— „A mnie niech djabli wezmą, jeślim cię o grosz skrzywdził!“ wrzasnął pan i zerwał się, za drzwi wyrzucić natręta.....
Ale mniemany parobek na te słowa tylko czekał. — W mgnieniu oka z pokornego chłopa przedzierzgnął się straszny djabeł: pochwycił chciwca za gardło, — wycisnął z niego złą duszę, — porwał ją w szpony, jak jastrąb’ wróbla, i przez komin wyleciawszy poniósł ją prosto do piekła.......
Służący, wszedłszy sprzątnąć od herbaty, zastał pana trupem. Sprowadzony z miasta doktór nic już wskórać nie mógł, powiedział tylko że nieboszczyka apopleksja zabiła.


Drwal uczciwy szedł zaraz nazajutrz do spowiedzi. Gdy mu ksiądz piéniądze zatrzymać bez grzéchu pozwolił, wyratował za nie żonę z choroby i zapomógł się tak, że mu przy pracy i trzéźwości nigdy już więcej biéda we drzwi niezajrzała. —