Strona:PL Roman Zmorski - Podania i baśni ludu w Mazowszu z dodatkiem kilku szlązkich i wielkopolskich.pdf/45

Ta strona została przepisana.

życzenie, a Królewicz podniósł ją i rzekł: więc będziesz mnie miała!
I odprawiły się trzy uroczyste wesela. Ale siostry starsze zazdrościły młodéj Królewiczowéj szczęścia, którego tak niespodzianie dostąpiła i potajemnie spiknęły się na jéj zgubę.
Zdarzyło się potém, że kiedy Królewicz w dalekie strony był wyjechał, Królewiczowa podczas niebytności jego porodziła syna. Siostry odebrały dziecię i puściły je w pudełku na wodę, która pod zamkowemi oknami płynęła, a matce podłożywszy szczenię, dały Królewiczowi wiadomość, jakoby małżonka jego zamiast dziecięcia, psa porodziła. — Gdy powrócił, nie okazywał przed żoną żadnego zmartwienia, tylko rzekł do niéj: Otóż widzisz, jakoś się przerzekła, zamiast syna i złota z kąpieli, powiłaś mi psa.
Stało się potém, że Królewiczowa znowu w czasie niebytności męża, który był z wojskiem wyciągnął, na wojnę powiła córeczkę. Siostry odebrały dziecię, i podłożyły jéj kociątko, a dziecię tak jak pierwsze, puściły w pudełku na wodę, i dały znowu znać Królewiczowi. Ten do żywego już zmartwiony, w pierwszym gniewie poséła natychmiast rozkaz do domu, żeby żonę jego żywo zamurowano. Rade temu rozkazowi siostry, zbrodniarki, zaraz téż spełnienia rozkazu dopilnowały. Ale nieszczęsnéj Królewiczowéj do zamurowanéj ciemnicy donosił aniół pokarmy i napój. Tak téż i nad jéj puszczonemi na wodę dzia-