Strona:PL Roman Zmorski - Podania i baśni ludu w Mazowszu z dodatkiem kilku szlązkich i wielkopolskich.pdf/48

Ta strona została przepisana.

mek ulany ze złota, które po każdém skąpaniu syna twego, zamiast wody się lało. I Król wtedy ucałowawszy dopiero dzieci swoje, pytał ptaszka, ażali jeszcze i matka ich żyje? Na co gdy mu ptaszek powiedział, że ja dotąd aniół żywi i napawa, pospieszył Król z dziećmi czémprędzéj i kazał ów mur rozwalić, z którego téż zdrowa i czerstwa wyszła Królowa.
Od tego czasu wszyscy w długie i szczęśliwe lata żyli, oprócz owych dwóch siostr zbrodniarek, które Król kazał żelaznemi bronami na polu roztargać.



Powyższa klechda szląska jest tak wyraźném streszczeniem z Tysiąca Nocy wspomnianéj powieści o dwu zazdrośnych siostrach, że istotnie najwłaściwiéj podobno poczytać ją będzie za nabytek dość świéży z tamtego źródła[1]. — Tak więc, o ile wiedziéć mogę, podanie przeze mnie spisane ogranicza się na samém tylko Mazowszu, — gdzie jednak nie zbyt jest upowszechnioną. —



Co do saméj nazwy Sobotniéj Góry, ta jest rzadszą jeszcze niźli powieść cała; kiedy tę po kilkanaście słyszałem razy, tamta ledwie raz lub dwa

  1. Stosunki szląskie podobnego sposobu upowszechniania się baśni aż nadto dozwalają.