Strona:PL Roman Zmorski - Podania i baśni ludu w Mazowszu z dodatkiem kilku szlązkich i wielkopolskich.pdf/65

Ta strona została przepisana.


małą chwilkę królewna zaczęła lekko oddychać, — aż wreście otwarłszy oczy, dziwiła się nie pomału co się z nią działo?
Dopiéróż to była radość!… Król stary płakał jak dziecko, w rozczuleniu szczęścia, błogosławiąc dniowi owemu, w którym na jego dwór przyszedł młodzieniec. — A ze dniem, rano, gdy królewna z łóżka, zdrowa jak by nigdy nic, wstała, — ubrały ją służebnice w wieniec i sukienkę ślubną, a druchny, wziąwszy pod ręce, powiodły do kościoła, gdzie przy ołtarzu czekał jéj narzeczony. — I ukląkiszy na kobiercu, oboje wieczną sobie poślubili wiarę, — a potém żyli razem długo i szczęśliwie, jak daj Boże wszystkim dobrym ludziom. —




Przypis do Dziadowego Syna.

Utwór niniejszy, tak w całym swoim toku, wprowadzoném działaniu, a nadewszystko we wmieszaniu do spraw ludzkich zwierzęcego świata, — wielkiéj starożytności cechy noszący, upowszechniony w wielu okolicach Mazowsza i Wielkiéj-Polski, znajduje się także, choć ze znacznemi odmianami, w zbiorze Czeskich powieści, pod tytułem: Báchorky narodni, od Bożene Niemcowé (o Jozowi) —. Z większemi jeszcze odmianami napotyka się w baśniach madziarskich przez Gaata zebranych. Gdy czytelnicy polscy nie mieli dotąd żadnéj próbki z powieści tego