Strona:PL Roman Zmorski - Podania i baśni ludu w Mazowszu z dodatkiem kilku szlązkich i wielkopolskich.pdf/74

Ta strona została przepisana.

smutna i milcząca; całą noc ani oka niezawarła ona, myśląc o losie młodzieńca i płakała tak rzewnie, że aż poduszki na wskroś od łez przemokły, a piękne jéj oczy zaczerwieniały się całe.
Ferko przepędził dzień ten cały na miejscu, gdzie go pszczoła zostawiła. — Kiedy cienie gór nareście zaczęły się stawać czarniejszemi i dłuższemi, przyleciała ona wiernie do niego, i usiadłszy mu na ramieniu rzekła: „Idźże teraz do króla i wyprowadź go na pagórek, co się tam około murów miasta wznosi. Najpiękniejszy zamek już tam gotów.“ I odleciała precz, brzęcząc radośnie.
Młodzieniec, gdy to usłyszał, szedł przed króla, dając mu znać, że wypełnił wskazane sobie dzieło. Cały dwór zatem pociągnął na ów pagórek, — i osłupiał na widok dziwu który tu czekał. — Na szczycie wznosił się przepyszny pałac, zbudowany z najcudniejszych kwiatów, jakie się kiedy znaléść mogły w królewskich ogrodach. Dach był ze samych purpurowych róż, okna z błękitnych lilij, gzémsy z auryklów i fijołków, ściany z białych gwoździków, drzwi z tulipanów i narcysów, zamki ze słoneczników, — około budowy pełno hijacyntów i innych przepysznych kwiatów, — powietrze zaś całe napełniała woń niezrównana, wszystkich obecnych upajająca. — Wdzięczna królowa pszczół zwołała przez posłańców swych wszystkie pszczoły z kraju, które zleciawszy się, cudowny ten zamek zbudowały.