Strona:PL Roman Zmorski - Podania i baśni ludu w Mazowszu z dodatkiem kilku szlązkich i wielkopolskich.pdf/77

Ta strona została przepisana.

niósł królowi o spełnieniu drugiego zadania. Ten zaraz wyszedł, z dworem wszystkim, na oglądanie nowego cudu.
Wszyscy, patrząc, nie wiedzieli czyli to sen albo jawa. Na jednéj ogromnéj gromadzie, wyżéj nad królewskie wieże sięgającéj, leżało wszystko ziarno, zebrane z całego królestwa, — tak że mogłeś jak chciéć szukać po polu, a żadnego byś nie znalazł. — Dokazała tego mysz, zwoławszy, dla odpłacenia się dobroczyńcy, wszystkie myszy państwa tego, które skwapliwie w jeden dzień z pracą się uśpieszyły.
Król na to nowe dziwowisko nie mógł ukryć już swego zdziwienia, ale wraz z tém coraz większa brała go wściekłość na młodzieńca, — którego oba spełnione dzieła niewątpliwie jako czarownika potwierdzały. Gdyż jak można było przypuścić, ażeby ich bez pomocy piekła dokazać zdołał?
Obaj źli bracia stali, jakby skamienieli, obawiając się już, żeby mniemany czarodziéj istotnie nie znalazł nadprzyrodzonéj mocy, przez którą by ich zasadzki zniweczył i na nich się pomścił. — Królewna zaś, zarumieniona serdeczną radością, tém miléj dzisiaj spoglądała na młodzieńca, — a oko jéj, skromne ale wymowne, spotkało się pojętnie z jego namiętnym wzrokiem.
Król, widząc moc tajemną Ferka, większą niżeli jego potęga, dla tego samego chciałby go zgładzić; i byłby téż to zrobił, gdyby przez złomanie królew-