Strona:PL Roman Zmorski - Wieża siedmiu wodzów pieśń z podania.pdf/15

Ta strona została przepisana.

Drużyna, patrząc w dół, długo stała, —
Milcząc, siwemi głowami chwiała, —
Cichemi słowy z sobą szeptała;
Wreszcie, do wodzów namiotu posły
Ślą, by o dziwie powieść zaniosły.

Biały, jak łabędź, na wzgórzu stał
Namiot. W namiocie, na pękach strzał
Siedmiu, siedzieli siedmi wodzowie,
Starcowie wiekiem, licem młodzieńce, —
Złociste hełmy mając na głowie,
Na hełmach z dębu zielone wieńce.
U boków mieli miecze przejrzyste,
W ręku trzymali gęśli śrebrzyste;
Przed nimi, w czarach białych jak śniég,
Miód się czerwony pieni po brzég.

Posły, skłoniwszy siwemi głowy,
Rzecz swą zwiastują krótkiemi słowy,
Jako się stało. Wodze słuchali
Milcząc, — a gdy ci mówić przestali,
Z pośrodka wodzów mąż jeden wstał
I taką posłom odpowiedź dał:

„Idźcie do braci, — jak się poczęło,
,Rzeknijcie, daléj by wiedli dzieło;
„Bo nie przystało mężom do twarzy,
„Począwszy, zważać jako się darzy.“