Strona:PL Roman Zmorski - Wieża siedmiu wodzów pieśń z podania.pdf/20

Ta strona została przepisana.

I w pośród pieśni, śród gęśli dźwięku,
Róg pełny poszedł z ręku do ręku....

A na około, ogniem rzuconym,
Płoną szałasy wieńcem czerwonym
I smolne stosy łuczywa gorzą:
Niebo się krwawą oblało zorzą,
I biała Wisła cała rumiana,
Jako gdy jutrznia wstaje z niéj rana.

Z głębin topieli straszne wodniki,
Łby wynurzywszy, wzrok toczą dziki,
Dzikiemi z sobą gwarzą coś krzyki.....
Z drzew wypłoszone jasnością sowy
Nad biesiadników tłuką się głowy.....
A z po za dymów, z po za płomieni,
Z pośrodka puszczy tajemnych cieni,
Groźne leśniki, leśne-dziewice,
Przypołudnice, przywieczornice, —
Wszystkie puszcz dziwy, zbiegłszy się zgrają,
Biesiedzie mężów się przyglądają.....

W tém, z za drzew boru, milcząc, wspaniały,
Wszedł pełny księżyc, jak srebro biały.
Natenczas wodze z siedzenia wstali,
I znak milczenia skinieniem dali.
A więc powstała drużyna cała
I cicho słowa wodzów czekała.