Strona:PL Rosny - Vamireh.djvu/33

Ta strona została przepisana.

pagórków oczy jednostek kontemplacyjnych i marzycielskich spostrzegały łamanie się świateł w tysiączne kształty znikome. Rychło pod drzewem pozostała tylko gromadka druhów najbliższych i krewnych. Szara opona okryła wspaniałości niebios. Jeszcze dzień jeden utonął w głębiach przeszłości, jeszcze jedna noc odkryła rąbek nieskończonej otchłani czasu. Wtedy w przejętych obawą wiernych druhach Wanhaba, wśród wspomnień nocy i zgonu, pogmatwanych w zaczątkowej wyobraźni tych mózgów przeddziejowych, przewinął się jeszcze sen jeden po milionie innych snów, z których rodziły się kulty, w których uściskiem długotrwałym kojarzyły się: Obawa, Nadprzyrodzoność, Nieśmiertelność.
Jednakże młoda żona zmarłego leżała na trawie; włosy jej rozpierzchły się pomiędzy źdźbła zielone — podobnie jak kwiaty wierzby, płaczącej nad gromadą wodnych nenufaróv i Therann — zwycięzca, przyjaciel Wanhaba, uczuł litość dla niej i drżenie serca, gdyż włos niewiasty pięknym był, piękną jej okrągła i biała szyja wśród zamierających odblasków dnia. Zaczął mówić do niej słodkiemi słowy, ona zaś podniosła ku niemu źrenice. Nakaz przyrody, aby się wszystko rozpoczynało na nowo, aby rany ducha zasklepiały się w istotach jeszcze młodych, począł teraz spełniać się na niej. Pomyślała sobie, że Theranu był silnym pomiędzy silnymi, a nie miał okrucieństwa dla kobiet i dzieci. I kiedy zapanowały mroki, pozostali tak przy