Gdy rzeka zaprzepaszczała się już w czeluściach nocy, Vamireh pojął, że był niezmiernie daleko od granic lasu. Upiekł sobie parę kawałków jesiotra, pojmanego mimochodem przy pomocy harpuna i, zaspokoiwszy głód, powtarzał w rozmarzeniu niewyraźne jeszcze legendy Pzanów.
„Tah, starzec stu dwudziestu zim, mający jasną pamięć wydarzeń, opowiadał o waleniu się gór. Na trzy pokolenia przed Tahem Wschód Południowy zagradzały jeziora i góry, których ani Pzanowie, ani żaden ze znanych ludów nie przekraczali nigdy. Ale oto wytrysnęły ognie podziemne, rozerwały się wnętrzności gór. Otchłań wypiła wielkie wody jezior. Strach zstąpił na ludzi. Całe pokolenie wyrosło i dojrzało, a nikt nic śmiał zajrzeć do nowych okolic. Później, Harm, wielki myśliwiec poważył się zagłębić w jary, wyryte siłą przewrotu. W taki to sposób odkryli oni wielkie sawany Południo-Wschodu...“
Siedząc pod osiną, z sercem, wspomnieniami temi wzruszonem, Vamireh zapragnął być tak jak i Harm, jednym z tych, co odkrywają krainy odległe. Przypomniał on sobie szeregi innych
Strona:PL Rosny - Vamireh.djvu/42
Ta strona została przepisana.
V.
Człowiek leśny.