podań i dzieje awanturniczych Pzanów, którzy przed stu laty usiłowali przebyć las, a z których jedni zginęli bez śladu, inni zaś wrócili, opowiadając iż rzeka płynie wiekuiście pod wielkiemi drzewami, że niebezpieczeństwa rosły tam z każdym dniem podróży. Ale wszystko to nie odbierało męztwa koczownikowi. Ciekawość jego i odwaga potężniały wśród szumów nocy, na widok wszelkich zasadzek, jakie spostrzegał już w mrokach. Długo pozostawał bezsennym pod osiną. Gdy wreszcie znużenie silniej owładło jego ciałem, poszedł po łódkę, przeniósł ją na brzegi, znalazłszy miejsce suche, położył na niem swój płaszcz ze skóry kota, przewrócił łódkę i przykrył się nią, zabezpieczając się w ten sposób przeciwko niespodziankom zbyt nagłym; zasnął też z maczugą w jednej i z oszczepem w drugiej ręce.
Otóż, ani tej nocy, ani następnych drapieżne zwierzęta nie napastowały Vamireha, nie dlatego, aby te potwory mroków nie snuły się dokoła jego łodzi, ale żaden z nich nie kusił się o jej odrzucenie. Vamireh obozował zarówno na wysepkach, jak i na leśnych brzegach. Wśród wszelakiej obfitości nie zbywało mu ani na mięsie, ani na owocach, utrzymujących siłę człowieka.
Nieraz, wobec nieskończonych gromad drzewnych, z których wypływały duże strumienie, wpadające do rzeki, dusza wędrowca stawała się smutną i żałował on swojej śmiałości. Rozmyślał nad tem, że droga powrotna trudniejszą będzie,
Strona:PL Rosny - Vamireh.djvu/43
Ta strona została przepisana.