Strona:PL Rozprawa Mickiewicza o Jakóbie Boehmem.djvu/029

Ta strona została uwierzytelniona.

powoływał do życia, zjednoczyć się z tym promieniem, wznosić się tym sposobem, ustawicznie zdążać do ośrodka Stworzenia, do zlania się z Bogiem; drugie zaś dążenie zwracało ją ku Chaosowi, z którego dopiero co wyszła, do tych istnień minionych, do tych kształtów bezładnych, których stanowiła cząstkę, a które poczytywała za przyczynę wzniesienia swego aż do ośrodka. Duch, wyszedszy tym sposobem z ciemności, czując się silnym i stając się świetlnym, wciąż się odwołuje do siły i mniema, że Światło mu się należy. W każdym tedy duchu, powołanym do bytu rzeczywistego, są z konieczności dwa dążenia, z których jedno zwraca go ku przeszłości, skąd wyszedł, a drugie ku przyszłości. Na tej to granicy, powiada Boehme, poczyna się wola, czyli, jak on mówi, nowe narodzenie się, akt niezależny Ducha, przychodzącego do samowiedzy. Patrząc na przeszłość, czuje się on wszechmocnym; gdyż w chwili, kiedy wychodzi z Chaosu, jest on niewątpliwie Duchem najdojrzalszym i najpotężniejszym tego Chaosu, jest panem i władcą Chaosu; przyroda mroczna przyjmuje go i uważa za swego naczelnika. Przybywszy na granicę Światła, czuje się on unicestwionym i pozbawionym wszystkich sił, jakiemi tam w dole rozporządzał; musi więc uznać, że najmniejszy z duchów świetlnych, jakich spotyka na granicy nowego bytu, wydających mu się niczym jako siły, jest nieskończenie wyższy od niego. Kamień, rzucony w powietrze spada z dumą, z całą pewnością praw nabytych ku środkowi ziemi; ale wszystko to, co się wznosi nad powierzchnię ziemi, roślina lub ptak, długo pracuje, czyniąc niepewne wysiłki, by się wznieść ku sferze wyższej.

Indywidualność ludzka, raz postawiona jako byt dotychczas nieznany w Stworzeniu, dotykając siłą swoją Gniewu Bożego, Piekieł wznosząc się do Światła czyli do Miłości Bożej, a równocześnie pani tego nowego pierwiastku, co właśnie co wyszedł z Chaosu, pierwiastku Przyrody zewnętrznej; łącząc się z Duchami, a równocześnie panując nad Słońcem i Planetami, stała się przedmiotem pokuszeń, to jest usiłowań Szatana i istot niższych czyli Przyrody widzialnej i stworzonej. Te istoty niższe, ten świat żywiołowy i Duchy żywiołowe, przewodniczące temu światowi, które po upadku Szatana nie miały stosunków bezpośrednich z Jednością boską, a stosunki te mogły mieć tylko przez Człowieka, starały usilnie zbliżyć się do niego, złączyć się z nim i za jego pośrednictwem wejść jak tylko można najgłębiej w Boga; wszędzie bowiem, mówi Boehme, gdzie przebywa Duch Boży, wszystkie Duchy skupiają się, aby posiąść cząsteczkę tego Ducha (a nasz mistyk, Anioł Ślązak[1], powiada również, że na każde miej-

  1. Jan Scheffler ur. 1624, zm. 1677. Wiele jego zdań Mickiewicz przełożył na język polski.