sce, gdzie spoczął Duch Boży, cisną się wszystkie Duchy, by się tam ogrzać). Wokoło pierwszego człowieka skupiała się powszechna dążność Duchów żywiołowych do zjednoczenia się z nim; duchy te czyniły mu oświadczenia zupełnej podległości; uważały go za swego księcia, za swego Boga. „Pocóż ci — mówiły mu one za pośrednictwem natchnień instynktowych — pocóż ci robić wysiłki, by się dostać ku Jedności, która się nigdzie nie objawia w czynach i stworzeniach? My jesteśmy rzeczywistościami, formami, rzeczami, pragnącemi jedynie być ci posłusznemi, służyć ci; ty nas widzisz, ty nas dotykasz, możesz nami kierować spojrzeniem, giestem. Czyś widział kiedy Istotę wyższą od siebie, Boga, któryby miał spojrzenie, giest, któryby rozkazywał żywiołom? Wierz nam, ty jesteś prawdziwym Bogiem dla nas, ty jesteś prawdziwym panem Stworzenia; zjednocz się z nami; stańmy się tym samym ciałem, tą samą naturą, stowarzyszmy się“.
Ażeby zawrzeć to towarzystwo, musiał Człowiek zjednoczyć się z temi Duchami niższemi, z tą hierarchją trzeciego pierwiastku. Jednoczymy się z Duchem, otwierając swą duszę na jego natchnienia ale dla zjednoczenia się z Duchami niższemi, trzeba było otworzyć im swój organizm, swoje wnętrzności; potrzeba je było ugryźć, potrzeba było je zjeść. Człowiek pierwotny nie miał organizmu zdolnego do zrobienia tego aktu; ale powziął żądzę bardzo żywą zrobienia tego. A dla wyjaśnienia tej żądzy w sposób pospolity, moglibyśmy wystawić sobie młodzieńca, pragnącego zebrać u siebie towarzystwo ludzi podłych i zbrodniczych, ale nie mającego na to sposobu. W tej to żądzy, przeciwnej woli Idei Bożej, człowiek utracił swą ustawiczną łączność z Bogiem; wtedy to zapadł w sen, to jest pod wpływ sił niższych; czyli, jak mówi Księga Rodzaju, Bóg zesłał sen na Adama, a z tego snu miał się już obudzić jako jednostka, należąca w połowie do Przyrody widzialnej, do Duchów niższych, jako stowarzyszony z niemi, ale jeszcze nie jako ich niewolnik; z tego snu obudził się już owinięty w ciało ziemskie i poddany w połowie Przyrodzie fizycznej, trzeciemu pierwiastkowi; z wszechwładnego pana Duchów przyrody widzialne stał się jej spółdziałaczem.
Człowiek pierwotny czyli idealny, stawszy się spółdziałaczem Ducha, całej hierarchji Duchów niższych, byłby z konieczności wydał rzeczy potworne, gdyby działał sam przez się, posiadając siłę twórczą i oddany na usługę Duchów chaotycznych i niezupełnych. Bóg po-