Strona:PL Rudyard Kipling-Księga dżungli 019.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Hm... hm... prawda... dzieci władcy dorastają bardzo prędko!
Tabaki wiedział dobrze, że nie należy chwalić dzieci w oczy. Uczynił to jednak, by nasycić się zakłopotaniem wilka i wilczycy. Przez chwilę siedział cicho, rozkoszując się złośliwą uwagą swoją, potem zaś rzekł:
— Wielki Shere Khan przenosi się na inne miejsce. Słyszałem, że od najbliższego nowiu zacznie tutaj polować.
Shere Khan, wielki tygrys, mieszkał dotąd nad rzeką Wajgungą, odległą o jakichś dwadzieścia mil.[1]
— Nie wolno mu uczynić tego! — zawarczał wilk gniewnie — Prawa dżungli zabraniają nachodzenia cudzych obszarów łowieckich bez zawiadomienia i pozwolenia właścicieli. Przepłoszy nam zwierzynę w obrębie przynajmniej dziesięciu mil i to jak na złość właśnie teraz, gdy ja muszę polować za dwoje.

— Matka moja, — rzekła łagodnie wilczyca — słusznie zwała go „kuternogą”... lungri... Od małego utyka na jedną łapę i dlatego poluje tylko jeno na bydło domowe. Musiał pewnie doprowadzić do wściekłości farmerów z nad Wajgungi, ucieka przed nimi i zjawia się, by tutaj uczynić to samo. Oczywiście niebawem przetrząsną w poszukiwaniu za nim całą dżunglę. Zapewne ucieknie, ale mściwi ludzie podpalą trawę

  1. W całem dziele mowa o milach angielskich. Jedna taka mila ma około dwu kilometrów. — Przyp. tł.